środa, 8 października 2008

Swiętoszek

Dzisiaj nic ciekawego nierobilem, i nierobię cały dzień zakuwam i zakuwam. Więc post taki sobie mały będzię, ale muszę napisać bo...No właśnie bo gdy się uczyłem zrobiłem sobię małą przerwę, żeby się odciągnąć od nauki i poczytać. Muszę czytać teraz moją lektrure, a nie zadną normalną kasiązke, to dramat normalnie jest. Kocham czytać, ale Nienawidzę lektur. Bywa! No i nie mogłem nigdzie znalezc tego jebanego swietoszka, szukłam ponad pol godziny, i nagle znalazłem, lezala na mojej drukace, przykryta zielonym kapelusikiem. Podniosłem kapelutek xD i znalazłem ksiązkę, ale gdy wziołem kapleusik do ręki to normlanie całe zycie mi się odmieniło. Wszystkie wspomnienia mi powrociły. Cała podstawówka,moja klaasa 6a, jej wogole jak fajnie było...trochę tęsknie za tymi ludzmi, nauczycielami i akcjami z moim kapelusikiem. Jeeej głupie wspomnienia, czemu ja taki sentymentalny jestem, to mnie trochę denerwuje. Myślę sobię o tych akcjach, np. jak robilizmy w grupach na godzinie wychowawczej taki alfabet, i do kazdej litery pisalismy co nas denerwuje, drazni, co jest złe i takie tam rozne. I np na literkę "a" wszyscy mieli agresja itp, a my(ja, Kaśka, Macica, i Chyba Przemke i Aga L) mielismy "anorektyczki", na literke "b" wszyscy mieli "Bijatyki" itp, a my mielismy "bobiś(jamnik macicy) nie ma jaj" i wogole byłem wtedy przewodniczącym szkoły, a nie zastępcą skarbnika(głupi termos). I miałem wz, a nie bdb zachowanie. I wszystkie oceny tak jakos łatwiej mi przychodziły, nie no wogole podstawowka była zajebista, a te wspomniena, Ci ludzie na zawsze w mojej pamięci. Jeden kapelusik a tyle wspomnień

1 komentarz:

Nina-Kuki pisze...

A zycie biegnie dalej i wciaz uklada sie w pieprzony monolog.

bywa.
:*